Gore, nekrofilia i seks z wnętrznościami – Frankenstein, jakiego nie widzieliście
W tej bezwstydnie perwersyjnej wersji klasycznej opowieści, Baron Frankenstein – grany przez niezrównanego Udo Kiera – nie tylko tworzy życie, ale i fantazjuje o nim seksualnie. Marząc o stworzeniu idealnej rasy serbskich nadludzi, buduje parę sztucznych ciał, które mają nie tylko wyglądać bosko, ale i rozmnażać się na jego rozkaz. Gdy jednak wybiera „nieodpowiednią” głowę do swojego potwora, eksperyment wymyka się spod kontroli i przeradza w groteskowy koszmar.
„Ciało dla Frankensteina” to czyste kino transgresji – film balansujący na granicy obrzydzenia i artystycznego ekscesu. W reżyserii Paula Morrisseya, pod producenckim parasolem Andy’ego Warhola, powstało dzieło, które z jednej strony epatuje rozlewem wnętrzności, a z drugiej drwi z konwenansów, religii, norm społecznych i samego mitu Frankensteina.